sobota, 28 grudnia 2013

52 tygodnie oszczędzania - zaczynamy nową serię

Dziewczyny, przede wszystkim dzięki serdeczne za życzenia! I te z komentarzy i z maili  bardzo mnie wzruszają i cieszą. Mam nadzieję, że Wy wszystkie miałyście piękne, rodzinne święta. Chciałabym, żeby następy rok spełnił Wasze oczekiwania i nadzieje oraz przyniósł Wam i Waszym najbliższym szczęście, zdrowie i miłość.

Wiem, że miałam podać kilka zaległych przepisów. Wybaczcie, że tak długo to trwa. Niestety przed świętami i wyjazdem się nie wyrobiłam, a tu gdzie obecnie jestem internet działa w zależności od tego jak wiatr zawieje, więc wrzucanie zdjęć zajmuje wieki. Kiedy tylko wrócimy do domu nadrobię wszystkie zaległości.

Tymczasem może przyłączycie się do całkiem sympatycznej i w dodatku pożytecznej zabawy?

Jak tam Wasze postanowienia noworoczne? Jeśli chodzi Wam po głowie coś związanego z systematycznością i oszczędzaniem - ale bez konkretów - to może uda mi się Was nieco zainspirować.
Zrobię w tym roku coś, co widywałam od kilku lat na różnych blogach, forach i profilach FB. Przez 52 najbliższe tygodnie  (czyli cały rok) będę systematycznie oszczędzać małe kwoty, które na koniec złożą się w piękną okrągłą sumkę. W pierwszym tygodniu, do zamykanego słoika włożę złotówkę, w drugim  dwa złote, a w piętnastym - piętnaście. Najłatwiejsze będzie pierwsze półrocze, w drugim trzeba będzie już odkładać wyższe kwoty. Ostatni tydzień będzie wymagał włożenia do słoikowej skarbonki aż pięćdziesięciu dwóch złotych. Jeśli wytrwam, to po zakończeniu eksperymentu będę miała 1378 złotych! Można je  wydać na tyle sposobów. Mogą zmienić się w opłatę za rachunek za wodę, którego nikt się nie spodziewał, w krótki wyjazd tylko dla mnie i mojego męża, albo posłużyć do zrobienia kolejnych ubraniowych zapasów dla dzieci. Możliwości są nieskończone.

czwartek, 19 grudnia 2013

Obiady i jedno śniadanie ugotowane na zapas


Niech Was nie zmyli data, ten wpis nie ma w sobie ani krzty ducha Świąt. Pisałam już, że w tym roku eksperymentujemy ze spędzeniem Bożego Narodzenia poza domem. Dzieląc ten czas między rodzinę i bliskich znajomych, wrócimy dopiero po Sylwestrze. Żeby ten powrót jakoś sobie ułatwić, postanowiłam znowu ugotować kilka obiadów na zapas i zamrozić. Dzięki temu nie będę od razu zaczynała od wielkich zakupów spożywczych, a potem siekania, mielenia, formowania, rozbijania itd tylko wyjmę z zamrażarki pakunek z czymś na co akurat będziemy mieli ochotę. Moja inwencja ograniczy się wtedy do zrobienia jakiejś surówki.




wtorek, 17 grudnia 2013

Przygotowania do świąt Bożego Narodzenia odcinek 9 + planner wigilijny




I chyba ostatni, co? Przynajmniej w tym roku :)
Ubiegły tydzień był dla mnie z gatunku tych ciężkich.  Najpierw mąż miał służbowy wyjazd. Kiedy z 2+2 robi się 1+2,  obowiązki się mnożą, a czas na odpoczynek kurczy się znacząco. Potem syn B przywlókł jakieś choróbsko. W ciągu dwóch dni ból gardła i katar rozgościły się u mnie. Nim dokończyłam zdanie "Jak dobrze, że chociaż Syn B jest zdrowy", Syn B wrócił ze szkoły informując, że "koleżanka X wymiotowała dzisiaj 2 razy zupełnie bez powodu". 6 godzin później on też już wymiotował. Wszystko czego było nam trzeba to rota, czyż nie? Trochę to trwało zanim się pozbieraliśmy.


Cóż choroby dzieci zdarzaj się zawsze, nawet na ostatniej prostej przed Świętami. Dobrze że nie miałam na ten czas zaplanowanych intensywnych zakupów czy porządków.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Przed i po, czyli jak wyczyścic piekarnik domowym sposobem

W sklepach pełno jest specjalistycznych preparatów do czyszczenia piekarnika. Większość z nich znakomicie usuwa przypalony brud i tłuszcz, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że wobec ludzkiego organizmu są równie bezwzględne.
W dodatku, jak pomyślę, że jakieś niespłukane resztki mogłyby wpaść lub parować na nasze jedzenie, to robi mi się niedobrze.
Niestety samo szorowanie wodą z mydłem też nie jest doskonałe, bo wymaga wielkiego nakładu sił i zajmuje sporo czasu.
Na szczęście są jeszcze sposoby domowe. Ja znam dwa. 

środa, 4 grudnia 2013

Przygotowania do świąt Bożego Narodzenia tydzień po tygodniu odcinek 8


Plan jedzeniowy robiłyśmy tu, tu i tu. Teraz jest czas na wykorzystywanie luźniejszych wieczory na ugotowanie/podszykowanie choć kilku dań. Jeśli chodzi o porządki to mój plan i schemat pokazywałam  również w tym poście, linkowanym wcześniej. Wygląda na to, że  machina świąteczna jest już w ruchu, można więc zająć się innymi drobiazgami. Jeśli jednak trochę się zagapiłaś i dopiero niedawno zorientowałaś się, że Boże Narodzenie jest tuż tuż, to na końcu tego posta mam dla Ciebie inny sposób.


W tym tygodniu Mikołaj zostawia grzecznym dzieciom jakiś drobiazg pod poduszką.... Moje dzieciaki już nie mogą się doczekać, chociaż syn B (lat 4) wyznał, że poważnie obawia się znalezienia rózgi ;) Mam w związku z tym do załatwienia jeszcze dwie czy trzy sprawy. Na liście rzeczy do zrobienie figurują jeszcze kartki z życzeniami.